Louis :
Otworzyłem oczy i przeciągnąłem się na drugi bok. Głowa mnie strasznie bolała, nie mogłem się na niczym skupić. Ciągle się zastanawiałem ile wczoraj wypiłem, bo zupełnie nic nie pamiętam. Wcale mnie nie dziwi ten fakt, zawsze tak jest kiedy za dużo wypiję. Mam słabą banię, to muszę przyznać.
Westchnąłem i powoli podniosłem się, siadając na brzegu łóżka. Chwyciłem za telefon i spojrzałem na godzinę. 12:20, no pięknie już południe, a ja nawet nie mam ochoty schodzić na dół. Dobrze, że jest sobota i chociaż mogłem pospać. Zostałbym tutaj dłużej, ale muszę pojechać na jakieś zakupy, do centrum. Wstałem z łóżka i skierowałem się do swojej łazienki, żeby wziąć zimny prysznic. To zawsze stawia mnie na nogi, kiedy mam kaca. Odkręciłem korek, a po chwili czułem na swoim ciele zimne krople. Wzdrygnąłem się, ale nie miałem zamiaru przekręcić na cieplejsza wodę, bo wtedy bym chyba zasnął.
Po jakiś 15 minutach postanowiłem wyjść i się ogarnąć. Wsunąłem na biodra bokserki i stanąłem przed lustrem. Nagle, tak jakoś dziwnie miałem przebłyski z dyskoteki. Alkohol. Gorący taniec. Abi - na myśl o niej, od razu zrobiło mi się gorąco. Nie wiem dlaczego, ale chcę, aby była najszczęśliwsza na świecie i żeby nigdy jej się nic nie stało. I nie jest tak, dlatego, że to moja przyjaciółka. Ja czuję do niej coś więcej. Chcę być w jej życiu kimś bardzo ważnym. Myślę, że pewnie by się tak stało, gdyby nie Harry. On nie daje jej ani trochę przestrzeni. Ubzdurał sobie, że Abi nie może być z żadnym z nas, bo jesteśmy przyjaciółmi. To znaczy, nie musiał mówić ''z żadnym z was'', bo wiedziałem, że ma na myśli mnie. Łatwo się skapnąć, bo Liam jest z Danielle i nic nie czuje do siostry Stylesa. Kocha ją jak kogoś z rodziny, tak samo jak Niall, który woli starsze i nie zawracałby sobie głowy naszą słodka Abigail. Wszyscy odpadają, zostałem tylko ja...
Wyszedłem z łazienki i udałem się do swojego pokoju. Wyciągnąłem z szafy jakieś szare dresy i czarny, szeroki t-shirt. Po ubraniu się, zszedłem na dół z zamiarem zjedzenia czegoś. Kiedy byłem już na ostatnim schodku, usłyszałem ostrą wymianę zdań między Abi i Harrym.
- Odwal się, rozumiesz? Nie masz prawa mi rozkazywać! - krzyczała dziewczyna.
- Nie mam prawa? Chcesz się przekonać? Nie będziesz się z nim widywała! - przekrzykiwał ją głośniej, Styles. Hm, ciekawe o co chodzi. Pewnie jakbym teraz tak wyskoczył to by pomyśleli, że podsłuchiwałem. I w sumie mieliby rację. Chciałem zostać, ale jednak ciekawość wzięła górę i szybko zeskoczyłem ze schodów, kierując się do salonu.
- No widzę, że dzisiejszy dzień wszyscy zaczynamy na wesoło. - palnąłem pierwszą, lepszą głupotę jaka przyszła mi do głowy. Spojrzeli na mnie dziwnie, a potem na siebie i skrzywili się. - Dlaczego tak krzyczycie, hm?- zapytałem, udając że wcześniej nic nie słyszałem.
- Jego się zapytaj... - powiedziała wściekła Abi i wyszła z salonu. Popatrzyłem na przyjaciela, który tylko westchnął i usiadł na fotelu.
- Pamiętasz Zayna? - zapytał po chwili. Coś mi mówi to imię i mogę się domyślać tylko o kogo mu chodzi, ale wolałbym żeby mnie oświecił. Dałem mu znak głową, by kontynuował. - Zayn Malik...
- Co? - wrzasnąłem wkurzony i podszedłem bliżej do niego. Nie mogłem uwierzyć, przecież ten koleś powinien wyjechać albo przynajmniej siedzieć we więzieniu. Minęło już półtora roku jak go tutaj nie widziałem. - No i co on ma wspólnego z Abi. Ale poczekaj, zaraz, co on tutaj robi?
- Wczoraj na dyskotece przystawiał się do MOJEJ siostry, rozumiesz? - rozszerzyłem oczy i otworzyłem buzię. On nie może się do niej zbliżać. Zrobi jej krzywdę, zrani ją albo zrobi coś gorszego. W tym momencie miałem ochotę pójść do niego i rozwalić mu ten słodki ryj.
- Co on tutaj robi? - powtórzyłem wcześniejsze pytanie. Harry spojrzał na mnie, pokręcił głową i wzruszył ramionami. Naprawdę to było strasznie dziwne, że on tutaj jest.
Chwilę tak siedzieliśmy w ciszy aż w końcu usłyszeliśmy głośny huk od strony schodów. Zerwaliśmy się na równe nogi i pobiegliśmy w miejsce, z którego słyszeliśmy jakieś ciche syczenie z bólu. Stanąłem przed leżącym na podłodze Horanem, który był w samych bokserkach. Spojrzałem na Stylesa, który był tak samo zdziwiony jak ja, a po chwili oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Złapałem się za brzuch, nie mogąc już wytrzymać i usiadłem na schodach, łapiąc się za serce.
- Co ci się stało? - zapytał, również rozbawiony lokowaty. Niall podniósł się z podłogi, otrzepał się spojrzał na nas surowym wzrokiem.
- Spadłem ze schodów, jakbyście jeszcze nie zauważyli... - burknął wkurzony i skierował się do kuchni. Zapewne po coś do żarcia. Nie zdziwiło to nikogo i oboje ruszyliśmy za nim. Razem z Harrym usiedliśmy przy wysokim blacie i obserwowaliśmy blondyna, krzątającego się po całym pomieszczeniu. - A tak w ogóle, to wczoraj zapomniałem wam o czymś powiedzieć. - westchnął i w końcu usiadł. Popatrzyliśmy się na niego zdziwieni i czekaliśmy aż nas w końcu oświeci. - Widziałem Malika... - powiedział przez zaciśnięte zęby, a ja popatrzyłem na mojego przyjaciela, siedzącego po prawej stronie. - Wy też? - blondyn rozszerzył oczy
- Gdzie dokładnie go widziałeś? - zapytał Harry, który napiął mięśnie.
- Wczoraj na fizyce, jak poszedłem do dyrektora. Siedziałem z Abi pod ... - mówił, ale Styles momentalnie wstał i podszedł, wściekły do Nialla. - O co chodzi, stary? - zapytał przerażony.
- Jak to z Abi? - wrzasnął.
- Była wczoraj u dyrektora. Nie mówiła ci nic? - sam się zdziwiłem, że to słyszę. Ona nigdy taka nie była. Dobra, czasami ją ponosiło i nie wydawała się taką grzeczną dziewczyną, jak wczoraj, kiedy razem tańczyliśmy, ale nie pomyślałbym nigdy żeby chodziła do dyrektora. Przypatrywałem się swoim przyjaciołom, którzy byli cicho. Aż w końcu nie wytrzymałem i zacząłem kontynuować rozmowę:
- Dobra i jak to się stało, gdzie zobaczyłeś Zayna?
- Wychodził z gabinetu dyra. - dokończył i zaczął jeść swój przygotowany posiłek. No pięknie, czyli najprawdopodobniej Malik ponownie wróci do naszej szkoły, dokończyć ten rok. Przecież to było do przewidzenia, że kiedyś to się stanie, ale nie pomyślałbym, że wróci tak szybko. Po tym co zrobił, nie powinien. Ja bym na jego miejscu bał się pokazać w naszej szkole, po tym wszystkim. I pomyśleć, że kiedyś się z nim przyjaźniliśmy.
- Kurwa... - fuknął Harry pod nosem i poszedł na górę. Na schodach minął go jeszcze zaspany Payne, który wszedł do kuchni spokojnie, nawet nie podejrzewając niczego.
- Co się stało? - zapytał po chwili. Wstałem i skierowałem się do wyjścia, kiwając jeszcze po drodze do blondyna, żeby oświecił Liama. Założyłem na siebie bluzę i nike. Wziąłem telefon do ręki i wyszedłem z domu.
Zimne powietrze dmuchało na moją twarz, ale ja nie miałem zamiaru jechać autem. Wolałem się przejść i zapomnieć o tych wszystkich głupich myślach, które kłębiły się teraz w mojej głowie. Nie mogłem pozwolić żeby Malik zbliżył się do Abi. To mogłoby się skończyć źle. Nawet nie chcę dopuszczać tego do swojej pustej głowy. Kurwa... Dlaczego akurat najlepsza przyjaciółka musiała namieszać mi tak w głowie? Przecież jest tyle innych dziewczyn. To nic, że znam ją od dziecka i jestem starszy o dwa lata. Nawet kiedy była w Londynie a ja W Los Angeles to i tak o niej ciągle myślałem, mimo tego, że tak długo się nie widzieliśmy. Spotkać ją po tak długim czasie było czymś wspaniałym. Pamiętam kiedy dostaliśmy powiadomienia o przyjęciu nas do tej szkoły, cieszyliśmy się jak głupi. Dopiero później doszło do mnie, że Abi będzie musiała zostać sama. Starałem się z nią spędzać jak najwięcej czasu, który jej w jakikolwiek sposób próbowałem umilić, w te ostatnie dni. Było wspaniale. Bez wiedzy Harrego, zabierałem ją na dyskoteki, pozwalałem żeby się wyszalała. I tak nagle, po jakimś czasie, staliśmy na lotnisku i się żegnaliśmy. Nie potrafię nawet określić jakie to było dla mnie ciężkie, kiedy się do mnie przytulała i płakała, tak jakbyśmy się mieli już więcej nie zobaczyć. Udawałem przy niej twardego i silnego, ale kiedy byłem już w samolocie, usiadłem daleko od chłopaków i pozwoliłem żeby kilka łez wydostało się na zewnątrz. Wtedy po raz pierwszy w życiu płakałem. Dziwne, prawda? Najgorsze jest to, że ona o niczym nie wie. O tym, że o niej ciągle myślę, marzę. O tym, że chcę być zawsze blisko niej i o tym, że nie wystarcza mi już przyjaźń. Kiedy ją widzę, mam ochotę się na nią rzucić, ale nie mogę. Dobrze o tym wiem i bardzo się staram, ale z czasem jest to silniejsze ode mnie. Jak widzę, że ona jest smutna - moje serce momentalnie zaczyna boleć., a kiedy widzę jak się uśmiecha - od razu jestem najszczęśliwszym człowiek na całym świecie. Czy to miłość? Tego nie wiem, ale raczej to nie jest coś normalnego...
Doszedłem do centrum handlowego i udałem się do pierwszego, lepszego sklepu w poszukiwaniu jakiś ubrań. Może to dziwne, ale zawsze kiedy jestem wkurzony albo smutny - przychodzę tutaj i robię zakupy. Podobnie jak dziewczyny, ale ja nie czuję się z tym dziwnie .Mi to pomaga, a to najważniejsze. W dupie mam to, co mówią o mnie inni i to jak na mnie patrzą, kiedy jestem tu tak często.
Chwilę tak siedzieliśmy w ciszy aż w końcu usłyszeliśmy głośny huk od strony schodów. Zerwaliśmy się na równe nogi i pobiegliśmy w miejsce, z którego słyszeliśmy jakieś ciche syczenie z bólu. Stanąłem przed leżącym na podłodze Horanem, który był w samych bokserkach. Spojrzałem na Stylesa, który był tak samo zdziwiony jak ja, a po chwili oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Złapałem się za brzuch, nie mogąc już wytrzymać i usiadłem na schodach, łapiąc się za serce.
- Co ci się stało? - zapytał, również rozbawiony lokowaty. Niall podniósł się z podłogi, otrzepał się spojrzał na nas surowym wzrokiem.
- Spadłem ze schodów, jakbyście jeszcze nie zauważyli... - burknął wkurzony i skierował się do kuchni. Zapewne po coś do żarcia. Nie zdziwiło to nikogo i oboje ruszyliśmy za nim. Razem z Harrym usiedliśmy przy wysokim blacie i obserwowaliśmy blondyna, krzątającego się po całym pomieszczeniu. - A tak w ogóle, to wczoraj zapomniałem wam o czymś powiedzieć. - westchnął i w końcu usiadł. Popatrzyliśmy się na niego zdziwieni i czekaliśmy aż nas w końcu oświeci. - Widziałem Malika... - powiedział przez zaciśnięte zęby, a ja popatrzyłem na mojego przyjaciela, siedzącego po prawej stronie. - Wy też? - blondyn rozszerzył oczy
- Gdzie dokładnie go widziałeś? - zapytał Harry, który napiął mięśnie.
- Wczoraj na fizyce, jak poszedłem do dyrektora. Siedziałem z Abi pod ... - mówił, ale Styles momentalnie wstał i podszedł, wściekły do Nialla. - O co chodzi, stary? - zapytał przerażony.
- Jak to z Abi? - wrzasnął.
- Była wczoraj u dyrektora. Nie mówiła ci nic? - sam się zdziwiłem, że to słyszę. Ona nigdy taka nie była. Dobra, czasami ją ponosiło i nie wydawała się taką grzeczną dziewczyną, jak wczoraj, kiedy razem tańczyliśmy, ale nie pomyślałbym nigdy żeby chodziła do dyrektora. Przypatrywałem się swoim przyjaciołom, którzy byli cicho. Aż w końcu nie wytrzymałem i zacząłem kontynuować rozmowę:
- Dobra i jak to się stało, gdzie zobaczyłeś Zayna?
- Wychodził z gabinetu dyra. - dokończył i zaczął jeść swój przygotowany posiłek. No pięknie, czyli najprawdopodobniej Malik ponownie wróci do naszej szkoły, dokończyć ten rok. Przecież to było do przewidzenia, że kiedyś to się stanie, ale nie pomyślałbym, że wróci tak szybko. Po tym co zrobił, nie powinien. Ja bym na jego miejscu bał się pokazać w naszej szkole, po tym wszystkim. I pomyśleć, że kiedyś się z nim przyjaźniliśmy.
- Kurwa... - fuknął Harry pod nosem i poszedł na górę. Na schodach minął go jeszcze zaspany Payne, który wszedł do kuchni spokojnie, nawet nie podejrzewając niczego.
- Co się stało? - zapytał po chwili. Wstałem i skierowałem się do wyjścia, kiwając jeszcze po drodze do blondyna, żeby oświecił Liama. Założyłem na siebie bluzę i nike. Wziąłem telefon do ręki i wyszedłem z domu.
Zimne powietrze dmuchało na moją twarz, ale ja nie miałem zamiaru jechać autem. Wolałem się przejść i zapomnieć o tych wszystkich głupich myślach, które kłębiły się teraz w mojej głowie. Nie mogłem pozwolić żeby Malik zbliżył się do Abi. To mogłoby się skończyć źle. Nawet nie chcę dopuszczać tego do swojej pustej głowy. Kurwa... Dlaczego akurat najlepsza przyjaciółka musiała namieszać mi tak w głowie? Przecież jest tyle innych dziewczyn. To nic, że znam ją od dziecka i jestem starszy o dwa lata. Nawet kiedy była w Londynie a ja W Los Angeles to i tak o niej ciągle myślałem, mimo tego, że tak długo się nie widzieliśmy. Spotkać ją po tak długim czasie było czymś wspaniałym. Pamiętam kiedy dostaliśmy powiadomienia o przyjęciu nas do tej szkoły, cieszyliśmy się jak głupi. Dopiero później doszło do mnie, że Abi będzie musiała zostać sama. Starałem się z nią spędzać jak najwięcej czasu, który jej w jakikolwiek sposób próbowałem umilić, w te ostatnie dni. Było wspaniale. Bez wiedzy Harrego, zabierałem ją na dyskoteki, pozwalałem żeby się wyszalała. I tak nagle, po jakimś czasie, staliśmy na lotnisku i się żegnaliśmy. Nie potrafię nawet określić jakie to było dla mnie ciężkie, kiedy się do mnie przytulała i płakała, tak jakbyśmy się mieli już więcej nie zobaczyć. Udawałem przy niej twardego i silnego, ale kiedy byłem już w samolocie, usiadłem daleko od chłopaków i pozwoliłem żeby kilka łez wydostało się na zewnątrz. Wtedy po raz pierwszy w życiu płakałem. Dziwne, prawda? Najgorsze jest to, że ona o niczym nie wie. O tym, że o niej ciągle myślę, marzę. O tym, że chcę być zawsze blisko niej i o tym, że nie wystarcza mi już przyjaźń. Kiedy ją widzę, mam ochotę się na nią rzucić, ale nie mogę. Dobrze o tym wiem i bardzo się staram, ale z czasem jest to silniejsze ode mnie. Jak widzę, że ona jest smutna - moje serce momentalnie zaczyna boleć., a kiedy widzę jak się uśmiecha - od razu jestem najszczęśliwszym człowiek na całym świecie. Czy to miłość? Tego nie wiem, ale raczej to nie jest coś normalnego...
Doszedłem do centrum handlowego i udałem się do pierwszego, lepszego sklepu w poszukiwaniu jakiś ubrań. Może to dziwne, ale zawsze kiedy jestem wkurzony albo smutny - przychodzę tutaj i robię zakupy. Podobnie jak dziewczyny, ale ja nie czuję się z tym dziwnie .Mi to pomaga, a to najważniejsze. W dupie mam to, co mówią o mnie inni i to jak na mnie patrzą, kiedy jestem tu tak często.
***
Po kupieniu kilku rzeczy, postanowiłem, że pójdę się czegoś napić. Udałem się do zwykłego barku z napojami, w galerii. Usiadłem przy jednym ze stolików i czekałem aż podejdzie do mnie kelnerka. Po kilku minutach podeszła do mnie, złożyłem zamówienie, a po chwili miałem już swój napój, który od razu zacząłem spożywać.
- Dobrze cię znowu zobaczyć... - usłyszałem ochrypły i mocny głos za swoimi plecami. Doskonale wiedziałem do kogo należy i wcale mnie to nie zdziwiło. Wiedziałem, że kiedyś będę musiał się z nim spotkać. Odwróciłem się powoli i zmierzyłem go od dołu do góry. Obszedł stolik dookoła i usiadł na przeciwko mnie. - Nic się nie zmieniłeś, Tomlinson. - powiedział i uśmiechnął się.
Zacisnąłem dłonie w pięść, a szczęka zacisnęła się mocno.
- Za to ty bardzo, Malik. - odparłem i starałem się nie zwracać na niego większej uwagi. - Co tu robisz? -po chwili ciekawość wzięła górę i chciałem się upewnić, co ten skurwiel chce.
- A wiesz, wakacje bardzo mi się podobały, ale czas wrócić do szkoły. - westchnął i ponownie się uśmiechnął. Chytrze i przebiegle. Cały on. Rozszerzyłem oczy i zakrztusiłem się swoim piciem.
- Chyba nie mówisz, że z powrotem będziesz chodził do naszej szkoły? - rzuciłem wściekły w jego stronę. Pokiwał twierdząco głową i zaśmiał się. Nie mogłem tego wytrzymać. Jego widok sprawiał, że miałem mdłości. Wstałem z krzesła i zacząłem iść, ale wtedy usłyszałem jak głośniej się śmieje i wstaje za mną.
- Tak w ogóle, to Styles ma niezłą siostrę... - powiedział. Momentalnie napięło się całe moje ciało. Wiedział gdzie trafić. Pamiętam jak mu o niej opowiadałem. Był moim przyjacielem. Jemu jako jedynemu powiedziałem o Abi, bo ze mną przyjaźnił się najbardziej. Liamowi, Niallowi i Harremu nie mogłem o tym powiedzieć. - Fajnie się rusza i smakuje też wspaniale. - kontynuował. Odwróciłem się z zamiarem przywalenia mu w ten parszywy ryj, ale ku mojemu zdziwieniu, nie było go. Rozejrzałem się dookoła. Nadal nic? Zniknął, czy co? Westchnąłem wkurzony i udałem się w stronę wyjścia.
- Następnym razem cię dopadnę, Malik... - powiedziałem sam do siebie, idąc w kierunku domu.
____________________________________________________________
zrobiłam rozdział oczami Louisa żebyście chodź trochę skumali o co chodzi z Zaynem.
mam nadzieję, że wam się podobało;*
napisałam go szybciej, bo złapała mnie wena. xd
bardzo się cieszę i dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem.
nawet nie wiecie jak bardzo się cieszę, kiedy widzę kilka, miłych słów od was.<3
Ha ha ha już 2 takie opowiadanie, gdzie Niall spada ze schodów:D
OdpowiedzUsuńchcę wiedzieć co jest z Zaynem i ciągle czekam na ten poniedziałek,och
KC rozdziale i Darcy<3
ja ciebie też kocham haha;*
Usuńteż cię kocham!
Usuńnawet bym nie pomyślała że tak to będzie wyglądało,jejku coraz bardziej tajemnicze i zachęcające to opowiadanie;p czekam na następny rozdział;*
OdpowiedzUsuńświetnee
OdpowiedzUsuńdopiero skończyłam czytać 1 rozdział, patrzę a tu 2:3 jejci strasznie mi się podoba, nie potrafię tego opisać, tak bardzo chcę wiedzieć co będzie dalej i ten poniedziałek, o którym wszyscy marzą hahahahah ;)
OdpowiedzUsuńbardzo podoba mi się ten blog : ) będę stałą czytelniczką pozdrawiam ! : * <3
OdpowiedzUsuńcieszę się;*
UsuńZayn przestępca? Ja pierdole ale mnie zaskoczyłaś:OO szybko pisz nowyyyy błagam cię! PS: do osób które chciały filmik; wysłałam go juz;*
OdpowiedzUsuńboski<3
OdpowiedzUsuńwow dopiero co dodałaś a już tyle komentarzy się zleciało i wcale się nie dziwię,bo serio genialnie piszesz.zaskoczyłaś mnie trochę tym, że oni się ze sobą przyjaźnili,ciekawa jestem co się stało że już tak nie jest i co zrobił Zayn,że powinien siedzieć we więzieniu:) pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział:*
OdpowiedzUsuńbędą scenki +18 w tym opowiadaniu?bo na zwiastunie były ^^
OdpowiedzUsuńmhm xd
Usuńwrr... w życiu bym nie wpadła na taki pomysł, jesteś świetna;*
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny, skarbiee<3
OdpowiedzUsuńpowiedz;którego z chłopaków lubisz najbardziej,hę?xD nie mów że wszystkich tylko wybierz takiego jednego,ulubionego:)
OdpowiedzUsuń___________________
fajne opowiadanie xx
i jeszcze,za co go lubisz najbardziej i co ci się w nim podoba?:>
UsuńZayna ;*
Usuńw sumie to chyba za to, że jest <3
podoba mi się w nim wszystko; oczy, uśmiech, włosy, ogólnie cała twarz, jest świetnie zbudowany, te tatuaże i wg. oohh. <3 myślę o nim tak jak Abi w opowiadaniu, chciałabym takiego chłopaka, haha <3
no chciałabym chociaż na chwilę znaleźć się na miejscu Perrie i poczuć Zayna tak blisko jak ona :o
Usuńweź nie czytaj mi w myślach!<3
UsuńZ-A-J-E-B-I-S-T-Y rozdział ;] chciałabym się rozpisać, ale nie bardzo mi się chce więc to możliwe,że wystarczy ach, Zayn taki niegrzeczny że aż groziłoby mu więzienie?- to podniecające;*
OdpowiedzUsuńczasami tak sobie myślę co by było gdyby ich nie było ... chujowo i strasznie nie wiem co bym wtedy zrobiła a tak to mam zajęcie na wakacje i mimo że teraz siedzę sobie (właściwie leżę) w Grecji to czytam opowiadania o One Direction ... chciałabym kiedyś ich naprawdę spotkać,chociaż zobaczyć z kilku tysięcy metrów ale ważne żeby widzieć < 3
OdpowiedzUsuńwiem co czujesz, kochana.
Usuńale jeśli czegoś bardzo, bardzo chcesz i z całych sił o tym marzysz, to uwierz; kiedyś to się spełni;*
O zgoooooooooooooooooon, Zayn we więzieniu hahahhahah boziu dobrze to wymyśliłaś:dd czekam na następny;*
OdpowiedzUsuńAbi by pasowała do Zayna nie do Louisa:) jednak on tak słodko o niej mówi,że achh ;pp<3
OdpowiedzUsuńkiedy następny?
OdpowiedzUsuńzaczęłam już pisać i mam pomysł i trochę weny, ale mało czasu. :c postaram się do końca tygodnia coś dodać xd
UsuńŚWIETNY ; **
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <3
OdpowiedzUsuńhttp://closertotheedge1.blogspot.com/