sobota, 13 lipca 2013

One :

Abigail :

             Siedzę właśnie i myślę nad jakimś durnym zadaniem matematycznym, którego za nic w świecie nie mogę rozwiązać. Nauczyciel od sztuki zachorował i babka od matmy musiała przyjść na zastępstwo. Jestem w tej szkole już dobry miesiąc, a nadal nie znam imion większości uczniów i nauczycieli. Na szczęście dzisiaj piątek i jutro będzie można odpocząć po całym tym ciężkim tygodniu.
- Abigail Styles... - no fajnie, czego ten głupi babsztyl ode mnie chce? Podniosłam głowę do góry i zobaczyłam, że stoi nade mną z jakimś dziwnym, nieokreślonym wyrazem twarzy. Uśmiechnęłam się do niej sztucznie i dalej udawałam, że skupiam się nad zadaniem. - Nie mogę uwierzyć, że taka poukładana dziewczyna jak ty, może być siostrą Harrego...Tego, za przeproszeniem Debila. To jest naprawdę niedorzeczne, zostałaś adoptowana? Jeśli nie, to z całego serca Ci współczuję. - powiedziała z kpiną w głosie.
- Nie, nie zostałam ADOPTOWANA. - rzuciłam z chytrym uśmieszkiem na ustach, akcentując ostatnie słowo. - Jestem dumna z tego, że mam takiego brata jak Harry i naprawdę, z całego serca, współczuję pani dzieciom. - dodałam, powtarzając to tak, jak ona. Usłyszałam, że cała klasa chichocze, więc teraz muszę dokończyć to co zaczęłam, prawda? - Jeśli oczywiście ma pani dzieci...- znowu się uśmiechnęłam.
- Co to ma znaczyć? - spytała oburzona.
- Żeby mieć dzieci, trzeba mieć też męża, a pani wygląda mi bardziej na dziewicę ze średniowiecza. - cała klasa wybuchnęłam głośnym i niepohamowanym śmiechem, nauczycielka zrobiła się cała czerwona i nabuzowana na mordzie, a ja usatysfakcjonowana, z tego co właśnie powiedziałam.
- Do dyrektora, ale już! - wrzasnęła tak głośno, że jestem pewna iż cała szkoła ją słyszała. Ponownie się uśmiechnęłam, spakowałam swoje rzeczy i wyszłam z klasy. Nie żałuję tego co zrobiłam. Ona obraziła mojego brata i jej się należało. Nikt, oprócz oczywiście mnie - nie ma prawda nazywać Harrego - Debilem.
                Powolnym krokiem doszłam pod gabinet dyrektora i zobaczyłam nikogo innego, jak niegrzecznego Horana. Z tego co mi Liam mówił, Nialla, Harrego i Louisa praktycznie codziennie od dwóch lat, można tutaj spotkać. Ciekawe dlaczego, hm? - Na samą myśl o tym, zaśmiałam się.
- Cześć. - usiadłam obok chłopaka i szeroko się uśmiechnęłam. On wzdrygnął się i odwrócił w moją stronę. Na jego czole pojawiło się mnóstwo zmarszczek, spowodowanych tym, że się krzywił, oczy miał rozszerzone, ale po chwili - szeroko się uśmiechnął.
- Abi? Co ty tutaj robisz? - zapytał, próbując opanować śmiech.
- Baba od matmy kazała mi tutaj przyjść. - odpowiedziałam, udając smutną.
- Co? Ha ha, co ty jej zrobiłaś?
- Powiedziałam jej tylko, że wygląda jak dziewica ze średniowiecza. - Niall wybuch śmiechem, a ja próbowałam go jakoś uspokoić żeby nam się bardziej nie dostało. - No już, już. Spokojnie. Powiedz lepiej, co ty tym razem zrobiłeś?
- Rzuciłem w kolesia od fizy butem Louisa. Nic wielkiego. - wzruszył ramionami. Teraz to ja chciałam się zaśmiać, ale zobaczyłam, jak z gabinetu dyrektora wychodzi jakiś chłopak. Jakiś bardzo, bardzo przystojny chłopak. Był wysoki, miał ciemne, gęste włosy - postawione na lakier. Jejku, jakie ma śliczne oczy i jeszcze ten zarost, który mu tylko dodawał męskości i lat. Ubrany był w ciemne rurki z niskim stanem, biały t-shirt i czarną, skórzaną kurtkę. Zauważyłam, że patrzy na Nialla, który momentalnie się spiął, a później przeniósł wzrok na mnie. Nasze oczy się spotkały, a ja czułam, że na mojej twarzy pojawił się mocny rumieniec. Oh..

                         Chłopak uśmiechnął się pod nosem i szedł przed siebie. Horan wstał, z zamiarem udania się do gabinetu, ale kiedy mijali się z tajemniczym chłopakiem - strzelili sobie wzajemnie 'z bara'. Zdziwił mnie ten gest. Pewnie się skądś znają, ale nie widziałam tego chłopaka wcześniej. Blondyn zniknął za drzwiami gabinetu, a brunet minął mnie i udał się w stronę szafek. Widziałam jak oparł się o jedną i zaczął mi się przyglądać. Trochę się speszyłam, więc odwróciłam wzrok. Chwilę tak siedziałam, ale nadal czułam na sobie jego spojrzenie. To było takie dziwne aż w środku zrobiło mi się gorąco. Nie mogłam się powstrzymać, więc spojrzałam w jego stronę, ale niestety - już go nie było. Dziwne, przed chwilą tam jeszcze stał...
Czekałam może z 10 minut, kiedy zauważyłam, że Horan wychodzi z gabinetu, cały spięty i wkurzony.
- Co się stało? - zapytałam zdezorientowana. Kiedy napotkał mój wzrok, zmierzył mnie i wyminął. No, tak. Jest zły i to strasznie, ale ciekawe dlaczego? Wzruszyłam ramionami i wstałam.No to teraz moja kolei.                      
                    Niepewnym krokiem ruszyłam w stronę drzwi. Kiedy pod nimi stanęłam, wzięłam jeden mocny, głęboki wdech, po czym spokojnie go wypuściłam i lekko się uśmiechnęłam. Weszłam do środka i skierowałam się do biurka. Dyrektor podniósł głowę i spojrzał na mnie. Zauważyłam, że jest nieźle zdziwiony, że mnie widzi.
- Panno Styles? A co pani przeskrobała? - zapytałam z lekkim uśmiechem, ale widziałam, że jakoś nie może w to uwierzyć.
- Pani od matematyki mnie tu przysłała.
- Ah.. Pani Walker... Dlaczego? - nie odzywałam się przez chwilę i spuściłam wzrok. Jakoś tak teraz nie jest to wesołe. Nie mam pojęcia, jak dyrektor na to zareaguje. Niall też chyba takiej strasznej zbrodni nie popełnił, a wyszedł stąd taki wkurzony, że się go można teraz bać. Dobra Abi - raz się żyje. Trzeba mu powiedzieć, bo inaczej nigdy stąd nie wyjdę.
- Powiedziałam jej, że wygląda jak dziewica ze średniowiecza. Ale to tylko dlatego, że obraziła mojego brata. Nie miałam na myśli, tego co powiedziałam. Chodziło mi o coś innego. - powiedziałam na jednym wdechu, a później spojrzałam na wyraźnie rozbawionego całą tą sytuacją, dyrektora.
- Oh, Abigail. Rozumiem, że chciałaś wstawić się za bratem, ale pani Walker jest starsza od ciebie i do tego jest twoją nauczycielką. Powinnaś ją szanować i nie odzywać się w taki sposób. No cóż... Skoro już zrobiłaś, to co zrobiłaś. - westchnął i wstał. - Nie pozostaje mi nic innego, jak ukaranie ciebie, za takie zachowanie. W poniedziałek zostaniesz po lekcjach i wysprzątasz całą szkołę. Dobrze? - kiwnęłam potwierdzająco głową, bo przecież to nie było takie straszne. Głupią budę mogę wysprzątać. - Do tego przeprosisz swoją nauczycielkę. A teraz wracaj na lekcję i bądź grzeczna. - pożegnałam się z nim i wyszłam. Ta, jasne... Nie przeproszę jej, a znając życie i tak by nie chciała mnie słuchać. W dupie to mam. Na szczęście szkoła nie jest taka strasznie wielka i poradzę sobie jakoś z nią. W poniedziałek mam luźne lekcje, więc nie będę jakoś szczególnie wykończona.

* wieczór, godzina 19. *

             - Idziesz ze mną i chłopakami na imprezę? - zapytał Harry, który właśnie wszedł do mojego pokoju. Leżałam na łóżku i w sumie to zamulałam i myślałam o tajemniczym chłopaku, który był dzisiaj u nas w szkole. Mogłabym się zapytać moich przyjaciół, czy go znają, ale jeszcze sobie coś pomyślą, a znając ich nie dali by mi żyć. Poczekam, a może w końcu sama się coś dowiem. Przypomniałam sobie o obecności brata, więc pokiwałam twierdząco głową i lekko się do niego uśmiechnęłam. - To ubieraj się, za godzinkę jedziemy. - wyszedł, a ja podniosłam się z łóżka, z zamiarem pójścia wziąć kąpiel. Weszłam do łazienki i zrzuciłam z siebie ubrania, po czym wskoczyłam do ogromnej wanny, relaksując się tą chwilą. Ogólnie to mój brat całkiem ładnie mieszkał. Apartament był bardzo duży, jak na czwórkę chłopaków i mnie. Miałam swój własny pokój, łazienkę i garderobę. Nawet dwie. Podobało mi się to, chociaż w domu miałam lepiej. Jednak cieszę się, że rodzice pozwolili mi zamieszkać z chłopakami w Los Angeles.
                  Po półgodzinnej kąpieli, wyszłam z wody. Wytarłam się i szczelnie owinęłam niebieskim, miękkim ręcznikiem, po czym wyszłam z łazienki i udałam się do garderoby żeby znaleźć odpowiedni strój. Wybrałam czarne jeansy, zapinaną koszulę z ćwiekami, czarne buty na obcasie i tego samego koloru, torbę.
                  Kiedy się ubrałam, poszłam do łazienki żeby zrobić makijaż i uczesać włosy. Postanowiłam, że je rozpuszczę. Popryskałam się perfumami i gotowe.
            Zeszłam na dół i zobaczyłam, że chłopaki są już gotowi. Zamówiliśmy taksówkę, bo pewnie po naszym balowaniu, chłopaki nie będą w stanie prowadzić auta.
***
                 W powietrzu unosił się zapach alkoholu i papierosów. Było strasznie gorąco, ale jakoś nieszczególnie nam to przeszkadzało. Louis, Harry i Niall tańczyli na parkiecie, a ja siedziałam z Liamem i jego dziewczyną - Danielle. Przyznam szczerze, że jest bardzo ładna. Wysoka, ma cudowną figurę, ciemne włosy i do tego ta jej cudowna karnacja. Zazdroszczę...
Wypiłam kolejnego drinka i postanowiłam pójść na parkiet. Już po drodze dostałam kilka klapsów w tyłek, ale jakoś nie zwracałam na to uwagi tylko szłam w stronę chłopaków. Zaczęłam z nimi tańczyć, do jakieś beznadziejnej piosenki, ale po chwili usłyszeliśmy nieco spokojniejsze, może trochę erotyczne i przyjemne nuty. Poczułam czyjeś ręce na swoich biodrach, a kiedy się odwróciłam zobaczyłam Louisa, który przytula się do mnie od tyłu i lekko się ze mną kołysze. Po chwili oboje zaczęliśmy tańczyć ''taniec erotyczny'' - dotykając się i lekko muskając po szyi. Nie robiłam sobie z tego nic, bo to tylko mój przyjaciel. Widziałam tylko jak wkurzony Harry patrzy w naszą stronę, ale to też mnie nie ruszyło.
             Tomlinsonowi po jakimś czasie znudziło się wirowanie na parkiecie, więc udał się do stolika. Nie mogłam znaleźć swoich przyjaciół, więc postanowiłam dalej tańczyć. Ponownie poczułam czyjeś silne dłonie, oplatające moje biodra.
- Wróciłeś. - powiedziałam cicho i uśmiechnęłam się pod nosem. Byłam pewna, że to Louis do mnie wrócił. Usłyszałam cichy śmiech i wtedy zauważyłam, że to nie mój przyjaciel. Szybko się odwróciłam i rozszerzyłam oczy. To był tajemniczy chłopak, którego spotkałam dzisiaj przed gabinetem dyrektora. Uśmiechał się chytrze pod nosem i patrzył w moje oczy. Nie mogłam nic powiedzieć. Zamurowało mnie. Te jego śliczne oczy, uśmiech i cały on. Do tego te wszystkie tatuaże, które zdobiły jego skórę i ten męski zarost. Ohhh...
- Wypuść powietrze, bo się udusisz... - wyszeptał mi cicho do ucha, a ja się skrzywiłam. Dopiero teraz zauważyłam, że wstrzymuję powietrze. Wiem, że teraz pewnie jestem czerwona jak buraka ze wstydu, a wszystko przez tego tajemniczego kolesia. Nie potrafię się nawet do niego odezwać. Jest taki onieśmielający. - Fajnie się ruszasz. - okręcił mnie wokół własnej osi i ponownie przyciągnął do siebie, trzymając mocno pod biustem.
- Co się tu dzieje? - usłyszałam za sobą wściekły głos mojego brata. Szybko wyrwałam się z rąk przystojnego mulata i odsunęłam się kawałek. Harry stał i patrzył się na niego, tak jakby miał mu zaraz coś zrobić, ale my tylko tańczyliśmy. Tajemniczy chłopak uśmiechał się, szyderczo? No, chyba tak. Był strasznie rozbawiony całą sytuacją, czego nie mogę powiedzieć o Stylesie. - Zayn... Myślałem, że wyjechałeś. - powiedział przez zaciśnięte zęby. Zayn, jakie ładne imię. Jejku! Abi, uspokój się!
- Jak widać, wróciłem. - rzucił z kpiną. Stali tak i się na siebie gapili. No o co chodzi? I skąd mój brat go zna?
- Abi, wracamy. - dalej jest zły? Matko, co za koleś. My tylko ze sobą tańczyliśmy, nic więcej...
Westchnęłam i ruszyłam za bratem. W pewnym momencie poczułam uścisk na nadgarstku. Odwróciłam się, i zobaczyłam Zayna, który nachyla się do mojego ucha.
- Do zobaczenia w poniedziałek. - wyszeptał i zniknął w tłumie. Łał, to było co najmniej - dziwne ?
                          Wracaliśmy do domu w kompletnej ciszy. Po mojej prawej siedział Niall, a po lewej, raczej spał - Louis, który był najbardziej pijany z nas wszystkich. Harry siedział z przodu i całe szczęście, bo pewnie jego wzrok zabiłby mnie. Liam przyjechał autem, ponieważ nie zamierzał pić i odwiózł Danielle.
Dojechaliśmy pod nasz apartament i wysiedliśmy. Mój brat pomógł dojść do domu Louisowi, a ja Niallowi. Zaprowadziliśmy naszych przyjaciół do swoich pokoi. Zeszłam na dół, z zamiarem zjedzenia czegoś pysznego. Podeszłam do lodówki i wyciągnęłam jogurt.
- Masz się od niego trzymać z daleka. - usłyszałam za sobą głos Harrego, przepełniony złością. Dawno go takiego wkurzonego nie widziałam. Wzięłam swoją zdobycz do ręki i próbowałam go ominąć, ale zagrodził mi drogę. - Rozumiesz? - wrzasnął. Aż się go przestraszyłam. Mój brat nigdy taki nie był. No przynajmniej nie dla mnie.
- Harry, uspokój się. My tylko tańczyliśmy. - odpowiedziałam spokojnie i skierowałam się na górę. Niestety, poczułam silny uścisk na ramieniu i byłam zmuszona się odwrócić.
- Rozumiesz? - ponowił swoje pytanie.
- Nie Harry, nie rozumiem. O co ci chodzi? Skąd znasz Zayna i dlaczego mam się od niego trzymać z daleka? - puścił moje ramię i pokręcił głową. Stałam jak wryta, nie wiedząc o co chodzi.
- Idź spać. - powiedział cicho i mnie wyminął. Nie miałam zamiaru już z nim gadać, ale chciałam się dowiedzieć o co chodzi. Tylko raczej nie dzisiaj.
Poszłam do swojego pokoju, wzięłam szybki prysznic, przebrałam się, a potem wskoczyłam do swojego ciepłego łóżka. Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.

________________________________________________________________

i jak, hmmmmmm?
moim zdaniem fajnie wyszło, jak na początek<3 
łał, nie spodziewałam się aż tylu komentarzy pod prologiem;
dziękuję za nie, kochani;*

jak wrócę do domu - biorę się za kolejny rozdział;* 

22 komentarze:

  1. i właśnie się rozwiały wątpliwości czytelników,którzy się bali,że Zayn się nie pojawi:D fajny rozdział:)

    OdpowiedzUsuń
  2. ŁAŁ!nachalny Zayn,opiekuńczy Harry, ohss<3 Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo mi sie podoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Moni$ się rozpisze,egheeem!:
    1. Zaczęło się bardzo ciekawie z tym tajemniczym Zaynem i Niallem, który się spinał na jego widok
    2. Cudowna impreza, gdzie Louis i Abi tańczyli taniec erotyczny
    3. No po prostu oszalałam jak Zayn do niej podszedł!
    Oczy mnie bolą:( Ale piszę dalej
    4. Harry taki opiekuńczy,chciałabym takiego brata - TROSKLIWIEC<3
    5. Świetny rozdział czekam na następnyD

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny pomysł żeby chociaż jednego z członków 1D nie dać jako ich przyjaciela,zachęcający ten rozdział więc czekam z nie cierpilwością na następny i ciekawa jestem co będzie w ten poniedziałek:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeglądałam sobie twojego 2 bloga i myślę, że ten ci bardziej wyszedł. Bardziej przejrzysty, w tekście są marginesy, spójność, poukładany blog i ogólnie, ciekawie się zapowiada. Tamten również jest wspaniały, jednak ten mnie zachwyca chociaż jest dopiero 1 rozdział, będę wpadała:)
    Kamila.

    OdpowiedzUsuń
  7. teraz widzę,że dobrze że oddałam opowiadanie w twoje ręce,jestem pod wrażeniem<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No raczej,bo ty jesteś taki cienias że nie dałabyś sobie rady, pałoo;**

      Usuń
    2. oj bez przesady, przecież prolog zrobiłyście wy, a piszą że wyszedł świetnie, więc Abi dałaby radę.;d

      Usuń
    3. ej!nie kumam dlaczego Abi Styles jest główną bohaterką, a to opowiadanie pisze Darcy a nie Abi?;>

      Usuń
    4. a wiesz, to całkiem ciekawa historia, ale nie chce mi się jej opowiadać;c

      Usuń
  8. fajne
    kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie ma mnie teraz w domu, ale jak wrócę i będę miała czas żeby napisać, to pojawi się w przyszłym tygodniu ;d

      Usuń
  9. I już wiem,że pokocham to opowiadanie he he he ;D
    chcę kolejny,szybko błagam proszę!Chcę wiedzieć, co będzie w ten poniedziałek!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!<3

    OdpowiedzUsuń
  10. jaki masz piękny szablon;O

    OdpowiedzUsuń
  11. no i teraz widzę,że jednak jest szansa na zagłebienie się w tym opowiadaniu, mam nadzieję,że kolejne rozdziały będą dłuższee:) fajnie,fajnie;*

    OdpowiedzUsuń
  12. no,no jestem pod wrażeniem:D i bardzo mi się podoba szablon, jest taki ojej;o<3

    OdpowiedzUsuń
  13. awrr Zayn niebezpieczny,nieee?;D czekam na ten poniedziałek i kurwa ajajajjaj ;****

    OdpowiedzUsuń

Czytasz = Komentujesz :*