Louis :
Po tym jak Abi uciekła, nie mogłem pozbierać myśli. Nie chciałem powiedzieć, tego co powiedziałem. Chociaż z drugiej strony, to była prawda. Nie zasłużył na nią. Zranił ją i to tak bardzo, a ona nadal nie może o nim zapomnieć. Jej zachowanie... Jestem załamany. Kocham ją i nigdy bym jej nie skrzywdził, a ona kocha Malika, który to zrobił. Zabiję go, jak tylko się tu pojawi. Mógłbym do niego jechać, oczywiście wiem, gdzie jest. Ale na pewno wtedy by wrócił do niej, a tego bardzo nie chcę. Nie mam pojęcia co on kombinuje, ale się dowiem.
Poczułem na swoim ramieniu czyjąś rękę, odwróciłem się i zobaczyłem Eleanor, a za nią Harrego i Nialla. Liam i Danielle musieli już pójść na lekcje, ponieważ już dawno po dzwonku. Calder uśmiechała się do mnie, ale ja nie mogę odwdzięczyć się tym samym. Od wypadku Abi, nie uśmiecham się. To ona przeżyła coś takiego, a mnie to boli tak samo, jak nie mocniej. Też mam złamane serce. Chciałbym cofnąć czas i powiedzieć jej, co do niej czuję, jeszcze w Londynie. Teraz muszę się z tym męczyć, bo ona mnie nie kocha. Wciągnąłem powietrze i wypuściłem.
- Louis, chodź na lekcję. - powiedział Horan, który znalazł się przede mną. - Nie martw się o nią, stary. Wróci, jak zgłodnieje. - zaśmiał się słabo. Oni wszyscy też się zmieniają, przez nią. No bo niby czemu mielibyśmy się cieszyć, skoro nasza przyjaciółka jest w takim stanie? Jesteśmy rodziną, a jeśli ktoś z nas cierpi, wszyscy czujemy się z tym źle. - Idziemy? - zapytał blondyn. Pokiwałem twierdząco głową, a on pomógł mi wstać. Pożegnaliśmy się z młodszą od nas Eleanor i poszliśmy na fizykę.
Dzisiaj lekcja była strasznie męcząca. Nie tylko mi się nie podobało to, że nauczyciel nas pyta, ale także Stylesowi i Horanowi, którzy siedzieli przede mną i rzucali w cała klasę papierowymi samolocikami. Payne jak zawsze starał się ich uspokoić, twierdząc, że nie rozumie co mówi nauczyciel, a ja siedziałem w ciszy i przeglądałem zdjęcia Abi na swoim telefonie.
To zdjęcie, było zrobione pierwszego dnia, kiedy przyjechała do Los Angeles. Jak zawsze wyglądała pięknie. Ustawiłbym sobie je na tapecie, ale wystarczy, że mam na swoim laptopie. Chłopaki często pożyczają mojego iPhone, więc by zobaczyli i dostałbym opierdziel. Nie boję się swoich uczuć do niej, ale boję się stracić przyjaciół, w szczególności Harrego.
- Styles, do tablicy! - usłyszałem surowy głos pana Browna. Spojrzałem na swojego przyjaciela i zobaczyłem, że jest upaćkany ciastkiem, które zapewne należało do Nialla. Nie mogłem się opanować i zaśmiałem pod nosem. - Bawi cię coś Tomlinson? - oczywiście, cała klasa się cieszy, ale to ja jestem ten zły. Schowałem telefon do kieszeni i spojrzałem na nauczyciela. Stał jeszcze koło Stylesa, ale patrzył na mnie. Wzruszyłem ramionami, a wtedy dostałem czymś słodkim w twarz od Horana. Zgaduję, że to jego ciastko. Zaśmiałem się jeszcze głośniej i odrzuciłem w niego. - Uspokójcie się! - krzyczał nauczyciel, ale teraz nikt go nie słuchał.
- Chłopaki, bądźcie spokojni! - usłyszałem słaby głos Liama, znajdującego się obok mnie. Spojrzałem porozumiewawczo na blondyna i loczka, po czym przywaliłem kawałkiem ciastka w twarz naszego kujonka. Jego mina była bezcenna, ale po chwili mi oddał.
- No, nie spodziewałem się tego po tobie, Payne. - poklepałem go po ramieniu, a on lekko się uśmiechnął.
- Do dyrektora! - wrzasnął Brown. Spojrzałem na jego czerwoną twarz, na której było trochę lukru. Styles, Horan i ja podnieśliśmy się i spakowaliśmy swoje rzeczy, kiedy mieliśmy wychodzić, nauczyciel zwrócił się do Liama. - A pan na co czeka? Za swoimi kolegami... - całą trójką spojrzeliśmy w tamtą stronę. Payne był strasznie przestraszony, a my mieliśmy ochotę zaśmiać się najgłośniej, ale zrobiłoby mu się przykro. Po chwili wpatrywania się przez bruneta w nauczyciela, wzruszył ramionami wstał i również do nas dołączył.
Całą czwórką doszliśmy pod gabinet, ale wtedy Horan wpadł na wspaniały pomysł żeby się zerwać i nie iść. Mimo długich protestów Liama, zgodziliśmy się, a po chwili znajdowaliśmy się już w aucie Stylesa i wyjechaliśmy na autostradę. Mieliśmy w planie jechać na plażę, trochę się rozerwać. Nie chciałem tego, ponieważ martwię się o Abi i nie mam ochoty na żadną zabawę, ale oni również się troszczyli. Każdemu potrzeba czasem zapomnieć o tym wszystkim. Po drodze wstąpiliśmy do sklepu i kupiliśmy fajki, trochę alkoholu( którego Payne nie wypije, bo będzie prowadził z powrotem ) i oczywiście blondynek musiał kupić masę słodyczy, przez co zatrzymaliśmy się w sklepie na dłużej, gdyż sprzedawczyni nie wierzyła że on ma tyle kasy na to wszystko.
- Oczywiście, że mam. Za kogo pani mnie uważa? - oburzał się Niall.
- Nie mam nic przeciwko zakupom, jednak że pan chyba robi je na jakiś rok, hm? - a ta dalej swoje. Nie może po prostu zrozumieć, że on lubi jeść i nic tego nie zmieni. Prychnąłem pod nosem i podszedłem bliżej żeby jej wygarnąć.
- Słuchaj no... Nie mamy całego dnia, użerać się z tobą. Bierzesz tę kasę albo wyjdziemy bez tego, rozumiesz? - pewnie zastanawiacie się dlaczego mówiłem do niej na ''ty''? Otóż; jest niewiele starsza od nas, a do głupich babsztyli nie mam szacunku. Długo nie odpowiadała, więc wyciągnąłem portfel, zaśmiałem się i rzuciłem sporą sumę pod jej nos. - Reszty nie trzeba. - Horan spakował swoje słodycze, a reszta chłopaków udała się do wyjścia, śmiejąc się pod nosem.
Dojechaliśmy na plaże po jakiś dwudziestu minutach. Rozłożyliśmy się obok naszego ulubionego klifu. Już po chwili chłopaki zaczęli się wygłupiać, a ja przeglądać zdjęcia młodej Styles, znowu. Co ja poradzę, że ona jest taka piękna?
W pewnym momencie usłyszeliśmy śmiechy. Poznałem jedne z nich, to był jej śmiech. Popatrzyliśmy się na siebie porozumiewawczo, a potem poszliśmy na drugą stronę klifu. Była tam. Piękna jak zawsze, ale niestety... Nie sama. Stali nad plażą i przytulali się... Kurwa!
- Przepraszam, przeszkadzamy wam? - zapytał Harry, przez zaciśnięte zęby, ale kiedy tamten odwrócili się w naszą stronę, Styles szeroko się uśmiechnął. - Justin? - zapytał. Ciemny blondyn spojrzał na nas z dziwną miną, puścił Abi i podbiegł do loczka. Ja ciągle patrzyłem na nią. Miała na twarzy lekki uśmiech i już nie płakała? To jego zasługa? Dlaczego nie moja? Równie dobrze mógłbym ją pocieszyć i sprawić, że na jej twarzy byłby ciągle uśmiech... Co on ma w sobie czego ja nie mam i skąd oni się znają? Najpierw przez Malika cierpiałem, a kiedy myślałem, że on już odszedł, pojawił się on?
- Harry? To ty jesteś tym starszym, niedobrym bratem Abigail? - tss, ona nie lubi jak się tak do niej mówi, stary... Tylko dlaczego nie reaguje, tylko dalej się patrzy i uśmiecha? Chłopaki zaczęli się dla żartów popychać, a Liam podszedł do dziewczyny. Przytulili się i zaczęli o czymś gadać, czego nie usłyszałem.
- Chłopaki. Pamiętacie Justina? Poznaliśmy się na wymianie międzynarodowej, jak wyjechaliśmy do Miami, pamiętacie? - mówił podekscytowany, przytulając się do chłopaka. Prychnąłem pod nosem i spojrzałem na wesołego Payne i Horana, którzy również rzucają się na Biebera, bo tak miał na nazwisko.
Podszedłem do Abi i przytuliłem ją od tyłu, na co lekko zachichotała.
- Przepraszam, za to co powiedziałem. - wyszeptałem jej do ucha. Odwróciła się w moją stronę, a po chwili przytuliła się do mnie. Wtuliłem swoją głowę w jej włosy i próbowałem opanować mocne bicie mojego serca, które towarzyszy zawsze kiedy dotykam jej.
- Wiem, że nie chciałeś. Ja też przepraszam, nie powinnam się tak zadręczać, tym że on mnie zostawił. - powiedziała, próbując powstrzymać łzy. Przytuliłem ją mocniej, a kątem oka widziałem, jak Justin się spina. Uśmiechnąłem się do niego z wyższością, a potem spojrzałem w śliczne oczy dziewczyny.
- Jak poznałaś Justina? - zmarszczyłem brwi, czekając na jej odpowiedź. Zaśmiała się pod nosem i spojrzała w jego stronę. Dalej rozmawiał z moimi przyjaciółmi, ale jej też się przyglądał.
- Powiedzmy, że w pewnym sensie mi pomógł. - zachichotała a ja uniosłem jedną brew do góry i skrzywiłem się. - Oj Louis, po prostu... - zacięła się na chwilkę. Pogłaskałem ją po policzku i ponownie przytuliłem.
- Mam nadzieję, że w nim się nie zakochasz... - wyszeptałem do jej ucha, ale ona momentalnie się spięła i odsunęła ode mnie ze smutkiem wymalowanym na twarzy. Spuściła głowę w dół. - Przepraszam. Więcej nic o nim nie wspomnę, okej? - podniosłem jej podbródek do góry. Lekko się uśmiechnęła. - To co, spróbujesz o nim zapomnieć i cieszyć się życiem, puki możesz? - chwilę zastanawiała się nad odpowiedzią, aż w końcu pokiwała głową i uśmiechnęła się szeroko. - To co, idziemy się zabawić? - klasnąłem w ręce i z szerokim uśmiechem, zwróciłem się do reszty chłopaków. Wszyscy się zgodzili i wróciliśmy na klif. Zobaczyłem, że Bieber idzie w stronę mojej najlepszej przyjaciółki, więc po drodze zmierzyłem go i prychnąłem pod nosem, co go w ogóle nie wzruszyło. Jedno wiem, że jemu na pewno nie dam zbliżyć się do niej. Nie po tym, co zrobił jej Malik... Obiecałem sobie, że będę ją za wszelką cenę pilnował i chronił przed wszystkim, co złe. Czego się nie robi dla miłości, prawda?
Poczułem na swoim ramieniu czyjąś rękę, odwróciłem się i zobaczyłem Eleanor, a za nią Harrego i Nialla. Liam i Danielle musieli już pójść na lekcje, ponieważ już dawno po dzwonku. Calder uśmiechała się do mnie, ale ja nie mogę odwdzięczyć się tym samym. Od wypadku Abi, nie uśmiecham się. To ona przeżyła coś takiego, a mnie to boli tak samo, jak nie mocniej. Też mam złamane serce. Chciałbym cofnąć czas i powiedzieć jej, co do niej czuję, jeszcze w Londynie. Teraz muszę się z tym męczyć, bo ona mnie nie kocha. Wciągnąłem powietrze i wypuściłem.
- Louis, chodź na lekcję. - powiedział Horan, który znalazł się przede mną. - Nie martw się o nią, stary. Wróci, jak zgłodnieje. - zaśmiał się słabo. Oni wszyscy też się zmieniają, przez nią. No bo niby czemu mielibyśmy się cieszyć, skoro nasza przyjaciółka jest w takim stanie? Jesteśmy rodziną, a jeśli ktoś z nas cierpi, wszyscy czujemy się z tym źle. - Idziemy? - zapytał blondyn. Pokiwałem twierdząco głową, a on pomógł mi wstać. Pożegnaliśmy się z młodszą od nas Eleanor i poszliśmy na fizykę.
Dzisiaj lekcja była strasznie męcząca. Nie tylko mi się nie podobało to, że nauczyciel nas pyta, ale także Stylesowi i Horanowi, którzy siedzieli przede mną i rzucali w cała klasę papierowymi samolocikami. Payne jak zawsze starał się ich uspokoić, twierdząc, że nie rozumie co mówi nauczyciel, a ja siedziałem w ciszy i przeglądałem zdjęcia Abi na swoim telefonie.
To zdjęcie, było zrobione pierwszego dnia, kiedy przyjechała do Los Angeles. Jak zawsze wyglądała pięknie. Ustawiłbym sobie je na tapecie, ale wystarczy, że mam na swoim laptopie. Chłopaki często pożyczają mojego iPhone, więc by zobaczyli i dostałbym opierdziel. Nie boję się swoich uczuć do niej, ale boję się stracić przyjaciół, w szczególności Harrego.
- Styles, do tablicy! - usłyszałem surowy głos pana Browna. Spojrzałem na swojego przyjaciela i zobaczyłem, że jest upaćkany ciastkiem, które zapewne należało do Nialla. Nie mogłem się opanować i zaśmiałem pod nosem. - Bawi cię coś Tomlinson? - oczywiście, cała klasa się cieszy, ale to ja jestem ten zły. Schowałem telefon do kieszeni i spojrzałem na nauczyciela. Stał jeszcze koło Stylesa, ale patrzył na mnie. Wzruszyłem ramionami, a wtedy dostałem czymś słodkim w twarz od Horana. Zgaduję, że to jego ciastko. Zaśmiałem się jeszcze głośniej i odrzuciłem w niego. - Uspokójcie się! - krzyczał nauczyciel, ale teraz nikt go nie słuchał.
- Chłopaki, bądźcie spokojni! - usłyszałem słaby głos Liama, znajdującego się obok mnie. Spojrzałem porozumiewawczo na blondyna i loczka, po czym przywaliłem kawałkiem ciastka w twarz naszego kujonka. Jego mina była bezcenna, ale po chwili mi oddał.
- No, nie spodziewałem się tego po tobie, Payne. - poklepałem go po ramieniu, a on lekko się uśmiechnął.
- Do dyrektora! - wrzasnął Brown. Spojrzałem na jego czerwoną twarz, na której było trochę lukru. Styles, Horan i ja podnieśliśmy się i spakowaliśmy swoje rzeczy, kiedy mieliśmy wychodzić, nauczyciel zwrócił się do Liama. - A pan na co czeka? Za swoimi kolegami... - całą trójką spojrzeliśmy w tamtą stronę. Payne był strasznie przestraszony, a my mieliśmy ochotę zaśmiać się najgłośniej, ale zrobiłoby mu się przykro. Po chwili wpatrywania się przez bruneta w nauczyciela, wzruszył ramionami wstał i również do nas dołączył.
Całą czwórką doszliśmy pod gabinet, ale wtedy Horan wpadł na wspaniały pomysł żeby się zerwać i nie iść. Mimo długich protestów Liama, zgodziliśmy się, a po chwili znajdowaliśmy się już w aucie Stylesa i wyjechaliśmy na autostradę. Mieliśmy w planie jechać na plażę, trochę się rozerwać. Nie chciałem tego, ponieważ martwię się o Abi i nie mam ochoty na żadną zabawę, ale oni również się troszczyli. Każdemu potrzeba czasem zapomnieć o tym wszystkim. Po drodze wstąpiliśmy do sklepu i kupiliśmy fajki, trochę alkoholu( którego Payne nie wypije, bo będzie prowadził z powrotem ) i oczywiście blondynek musiał kupić masę słodyczy, przez co zatrzymaliśmy się w sklepie na dłużej, gdyż sprzedawczyni nie wierzyła że on ma tyle kasy na to wszystko.
- Oczywiście, że mam. Za kogo pani mnie uważa? - oburzał się Niall.
- Nie mam nic przeciwko zakupom, jednak że pan chyba robi je na jakiś rok, hm? - a ta dalej swoje. Nie może po prostu zrozumieć, że on lubi jeść i nic tego nie zmieni. Prychnąłem pod nosem i podszedłem bliżej żeby jej wygarnąć.
- Słuchaj no... Nie mamy całego dnia, użerać się z tobą. Bierzesz tę kasę albo wyjdziemy bez tego, rozumiesz? - pewnie zastanawiacie się dlaczego mówiłem do niej na ''ty''? Otóż; jest niewiele starsza od nas, a do głupich babsztyli nie mam szacunku. Długo nie odpowiadała, więc wyciągnąłem portfel, zaśmiałem się i rzuciłem sporą sumę pod jej nos. - Reszty nie trzeba. - Horan spakował swoje słodycze, a reszta chłopaków udała się do wyjścia, śmiejąc się pod nosem.
Dojechaliśmy na plaże po jakiś dwudziestu minutach. Rozłożyliśmy się obok naszego ulubionego klifu. Już po chwili chłopaki zaczęli się wygłupiać, a ja przeglądać zdjęcia młodej Styles, znowu. Co ja poradzę, że ona jest taka piękna?
W pewnym momencie usłyszeliśmy śmiechy. Poznałem jedne z nich, to był jej śmiech. Popatrzyliśmy się na siebie porozumiewawczo, a potem poszliśmy na drugą stronę klifu. Była tam. Piękna jak zawsze, ale niestety... Nie sama. Stali nad plażą i przytulali się... Kurwa!
- Przepraszam, przeszkadzamy wam? - zapytał Harry, przez zaciśnięte zęby, ale kiedy tamten odwrócili się w naszą stronę, Styles szeroko się uśmiechnął. - Justin? - zapytał. Ciemny blondyn spojrzał na nas z dziwną miną, puścił Abi i podbiegł do loczka. Ja ciągle patrzyłem na nią. Miała na twarzy lekki uśmiech i już nie płakała? To jego zasługa? Dlaczego nie moja? Równie dobrze mógłbym ją pocieszyć i sprawić, że na jej twarzy byłby ciągle uśmiech... Co on ma w sobie czego ja nie mam i skąd oni się znają? Najpierw przez Malika cierpiałem, a kiedy myślałem, że on już odszedł, pojawił się on?
- Harry? To ty jesteś tym starszym, niedobrym bratem Abigail? - tss, ona nie lubi jak się tak do niej mówi, stary... Tylko dlaczego nie reaguje, tylko dalej się patrzy i uśmiecha? Chłopaki zaczęli się dla żartów popychać, a Liam podszedł do dziewczyny. Przytulili się i zaczęli o czymś gadać, czego nie usłyszałem.
- Chłopaki. Pamiętacie Justina? Poznaliśmy się na wymianie międzynarodowej, jak wyjechaliśmy do Miami, pamiętacie? - mówił podekscytowany, przytulając się do chłopaka. Prychnąłem pod nosem i spojrzałem na wesołego Payne i Horana, którzy również rzucają się na Biebera, bo tak miał na nazwisko.
Podszedłem do Abi i przytuliłem ją od tyłu, na co lekko zachichotała.
- Przepraszam, za to co powiedziałem. - wyszeptałem jej do ucha. Odwróciła się w moją stronę, a po chwili przytuliła się do mnie. Wtuliłem swoją głowę w jej włosy i próbowałem opanować mocne bicie mojego serca, które towarzyszy zawsze kiedy dotykam jej.
- Wiem, że nie chciałeś. Ja też przepraszam, nie powinnam się tak zadręczać, tym że on mnie zostawił. - powiedziała, próbując powstrzymać łzy. Przytuliłem ją mocniej, a kątem oka widziałem, jak Justin się spina. Uśmiechnąłem się do niego z wyższością, a potem spojrzałem w śliczne oczy dziewczyny.
- Jak poznałaś Justina? - zmarszczyłem brwi, czekając na jej odpowiedź. Zaśmiała się pod nosem i spojrzała w jego stronę. Dalej rozmawiał z moimi przyjaciółmi, ale jej też się przyglądał.
- Powiedzmy, że w pewnym sensie mi pomógł. - zachichotała a ja uniosłem jedną brew do góry i skrzywiłem się. - Oj Louis, po prostu... - zacięła się na chwilkę. Pogłaskałem ją po policzku i ponownie przytuliłem.
- Mam nadzieję, że w nim się nie zakochasz... - wyszeptałem do jej ucha, ale ona momentalnie się spięła i odsunęła ode mnie ze smutkiem wymalowanym na twarzy. Spuściła głowę w dół. - Przepraszam. Więcej nic o nim nie wspomnę, okej? - podniosłem jej podbródek do góry. Lekko się uśmiechnęła. - To co, spróbujesz o nim zapomnieć i cieszyć się życiem, puki możesz? - chwilę zastanawiała się nad odpowiedzią, aż w końcu pokiwała głową i uśmiechnęła się szeroko. - To co, idziemy się zabawić? - klasnąłem w ręce i z szerokim uśmiechem, zwróciłem się do reszty chłopaków. Wszyscy się zgodzili i wróciliśmy na klif. Zobaczyłem, że Bieber idzie w stronę mojej najlepszej przyjaciółki, więc po drodze zmierzyłem go i prychnąłem pod nosem, co go w ogóle nie wzruszyło. Jedno wiem, że jemu na pewno nie dam zbliżyć się do niej. Nie po tym, co zrobił jej Malik... Obiecałem sobie, że będę ją za wszelką cenę pilnował i chronił przed wszystkim, co złe. Czego się nie robi dla miłości, prawda?
***
Siedzieliśmy na plaży do późna, rozmawiając i wygłupiając się. W końcu Abi postanowiła się rozerwać i zapomnieć o Zaynie, co bardzo mnie cieszyło. Był tylko jeden problem, mianowicie Bieber, który ciągle się do niej przystawiał. Zauważyłem też, że nikomu to nie przeszkadza, nawet jej. Harry w końcu byłby zadowolony, gdyby jego siostrzyczka związała się z kimś takim jak poukładany, z dobrej rodziny - Justin. Oczywiście, to nic, że znają się kilka godzin, on i tak lepszy kandydat ode mnie, prawda? Na samą myśl o tym, przewróciłem oczami i skrzywiłem się, co nie uszło uwadze Liamowi, który najlepiej mnie rozumie. Wyczytałem w jego gestach, że chce ze mną pogadać, na co się zgodziłem. Nie chciałem dłużej siedzieć i patrzeć na te dwa, gruchające sobie gołąbeczki.
Szliśmy z Payne wzdłuż brzegu, aż w końcu on się zatrzymał i na mnie spojrzał. Nie chciałem zaczynać rozmowy, to on chciał ze mną pogadać, więc teraz czekam.
- Louis, co się dzieje? - zaczął w końcu. Wzruszyłem ramionami i odwróciłem wzrok. - Przecież widzę. - westchnął i położył mi rękę na ramieniu. - Chodzi o Abi, tak? - nie odpowiedziałem, tylko wpatrywałem się za niego. - Wiem, że ci na niej zależy... - przerwał na chwilkę. Zmarszczyłem brwi, on wie? - Nie chcesz żeby była z Malikiem, prawda?
- To chyba oczywiste! - warknąłem i przewróciłem oczami. Jak on mógł zadać takie głupie pytanie, skoro doskonale o tym wiedzą.
- My też tego nie chcemy, dobrze o tym wiesz. Jest naszą przyjaciółką, dbamy o nią, ale nie zachowuj się tak przy każdym chłopaku, który zacznie się do niej przystawiać, co? - szerzej rozszerzyłem oczy i aż otworzyłem buzię z wrażenia. - Nie znam dobrze Justina, ale wiem, że nie jest taki jak Malik...
- Chwila, chwila. Co ty chcesz powiedzieć? - przerwałem mu i podszedłem bliżej. - Mam pozwolić jej się spotykać z Bieberem, bo nie jest taki jak Malik? - zrobiło mi się strasznie gorąco ze złości.
- Czemu nie ? - teraz to on był zdziwiony i odszedł kawałek do tyłu, widząc złość malująca się na mojej twarzy.
- Kurwa, Liam! Znają się zaledwie parę godzin, a ty już chcesz mieć nową parkę? - wrzasnąłem.
- Louis, uspokój się. Co z tego, że znają się kilka godzin? Widać, że ich do siebie ciągnie i ani ja, ani ty nic na to nie poradzimy, rozumiesz? - westchnąłem. Miał rację, co mogłem poradzić na to, że się sobie spodobali? Chociaż nigdy nie wiadomo, jakie Bieber ma intencje. Co jeśli tak samo jak Malik, chce ją skrzywdzić? Na to nie mogę pozwolić, ale chcę żeby była szczęśliwa. Może z nim by była? Nie jest złym chłopakiem, jednak go nie lubię. Możliwe, że jest to spowodowane, że podwala się do dziewczyny, którą kocham, a możliwe też, że moja intuicja, która często czuwa, nie lubi go?
- Masz rację. Nie mogę wpierdalać się w jej życie... - spuściłem wzrok. Chciałbym kiedyś powiedzieć mu, że ją kocham. Jej też bym to chciał powiedzieć, ale nie mogę. Jedna część mnie, chce krzyknąć '' Abigail Styles, kocham Cię! '', a druga każe siedzieć cicho i nic, nikomu nie mówić. I co ja mam robić?
- Wiem, ze mam rację, ale się nie przejmuj. Ona wie co robi... - chwilę tak jeszcze staliśmy. Nie miałem ochoty już gadać. - Idziemy do reszty? - zapytał po chwili.
- Nie... Wiesz, chciałbym już wracać do domu, jestem zmęczony. - podrapałem się w tył głowy i zacząłem iść w stronę auta. Usłyszałem wołanie Liama, więc odwróciłem się.
- Odwiozę cię, przecież piłeś. - zaśmiał się i poklepał po plecach. - Chodź, jak cię odwiozę to po nich wrócę. - uśmiechnąłem się do niego słabo i ruszyliśmy obaj do auta.
Po drodze sporo rozmawialiśmy, czego naprawdę długo nie robiliśmy. Ostatnio wszyscy jesteśmy jacyś zamknięci w sobie, nie tak jak kiedyś. Liam powiedział mi, że chcą z Danielle razem zamieszkać jak skończą szkołę. No, cóż... Mamy już prawie 20 lat, najwyższy czas się ustatkować. Tylko oprócz naszego Payne żadne z nas nie ma jeszcze dziewczyny i nie musimy się aż tak strasznie przejmować przyszłością. Jeszcze koniec tego semestru, przyszły i koniec szkoły. Nie możemy się doczekać, ale szkoda, że w końcu trzeba będzie się rozstać. Cóż, takie życie. Ja na pewno po raz kolejny nie zostawię Abi, to mogę przysiąc.
Wysiadłem z auta, pożegnałem się z brunetem, a chwilę później czekałem aż odjedzie. Gdy tak było, szybko przebiegłem na drugą stronę ulicy i zacząłem kierować się w stronę naszego apartamentu. Kiedy już chciałem wchodzić do wieżowca, poczułem silną dłoń na moim ramieniu, chwilę później stałem twarzą w twarz z jakąś postacią. Miał ciemną bluzę i kaptur, więc na początku nie mogłem rozpoznać kto to jest...
- Co jest kurwa? - wrzasnąłem i odepchnąłem od siebie tą osobę. Stanęła na przeciwko mnie, łapią równowagę, a po chwili mogłem zobaczyć tego jebniętego idiotę. - Spierdalaj... - wysyczałem przez zaciśnięte zęby. Zaśmiał się pod nosem i spojrzał na mnie.
- Gdzie ona jest?
przepraszam za błędy :c
Szliśmy z Payne wzdłuż brzegu, aż w końcu on się zatrzymał i na mnie spojrzał. Nie chciałem zaczynać rozmowy, to on chciał ze mną pogadać, więc teraz czekam.
- Louis, co się dzieje? - zaczął w końcu. Wzruszyłem ramionami i odwróciłem wzrok. - Przecież widzę. - westchnął i położył mi rękę na ramieniu. - Chodzi o Abi, tak? - nie odpowiedziałem, tylko wpatrywałem się za niego. - Wiem, że ci na niej zależy... - przerwał na chwilkę. Zmarszczyłem brwi, on wie? - Nie chcesz żeby była z Malikiem, prawda?
- To chyba oczywiste! - warknąłem i przewróciłem oczami. Jak on mógł zadać takie głupie pytanie, skoro doskonale o tym wiedzą.
- My też tego nie chcemy, dobrze o tym wiesz. Jest naszą przyjaciółką, dbamy o nią, ale nie zachowuj się tak przy każdym chłopaku, który zacznie się do niej przystawiać, co? - szerzej rozszerzyłem oczy i aż otworzyłem buzię z wrażenia. - Nie znam dobrze Justina, ale wiem, że nie jest taki jak Malik...
- Chwila, chwila. Co ty chcesz powiedzieć? - przerwałem mu i podszedłem bliżej. - Mam pozwolić jej się spotykać z Bieberem, bo nie jest taki jak Malik? - zrobiło mi się strasznie gorąco ze złości.
- Czemu nie ? - teraz to on był zdziwiony i odszedł kawałek do tyłu, widząc złość malująca się na mojej twarzy.
- Kurwa, Liam! Znają się zaledwie parę godzin, a ty już chcesz mieć nową parkę? - wrzasnąłem.
- Louis, uspokój się. Co z tego, że znają się kilka godzin? Widać, że ich do siebie ciągnie i ani ja, ani ty nic na to nie poradzimy, rozumiesz? - westchnąłem. Miał rację, co mogłem poradzić na to, że się sobie spodobali? Chociaż nigdy nie wiadomo, jakie Bieber ma intencje. Co jeśli tak samo jak Malik, chce ją skrzywdzić? Na to nie mogę pozwolić, ale chcę żeby była szczęśliwa. Może z nim by była? Nie jest złym chłopakiem, jednak go nie lubię. Możliwe, że jest to spowodowane, że podwala się do dziewczyny, którą kocham, a możliwe też, że moja intuicja, która często czuwa, nie lubi go?
- Masz rację. Nie mogę wpierdalać się w jej życie... - spuściłem wzrok. Chciałbym kiedyś powiedzieć mu, że ją kocham. Jej też bym to chciał powiedzieć, ale nie mogę. Jedna część mnie, chce krzyknąć '' Abigail Styles, kocham Cię! '', a druga każe siedzieć cicho i nic, nikomu nie mówić. I co ja mam robić?
- Wiem, ze mam rację, ale się nie przejmuj. Ona wie co robi... - chwilę tak jeszcze staliśmy. Nie miałem ochoty już gadać. - Idziemy do reszty? - zapytał po chwili.
- Nie... Wiesz, chciałbym już wracać do domu, jestem zmęczony. - podrapałem się w tył głowy i zacząłem iść w stronę auta. Usłyszałem wołanie Liama, więc odwróciłem się.
- Odwiozę cię, przecież piłeś. - zaśmiał się i poklepał po plecach. - Chodź, jak cię odwiozę to po nich wrócę. - uśmiechnąłem się do niego słabo i ruszyliśmy obaj do auta.
Po drodze sporo rozmawialiśmy, czego naprawdę długo nie robiliśmy. Ostatnio wszyscy jesteśmy jacyś zamknięci w sobie, nie tak jak kiedyś. Liam powiedział mi, że chcą z Danielle razem zamieszkać jak skończą szkołę. No, cóż... Mamy już prawie 20 lat, najwyższy czas się ustatkować. Tylko oprócz naszego Payne żadne z nas nie ma jeszcze dziewczyny i nie musimy się aż tak strasznie przejmować przyszłością. Jeszcze koniec tego semestru, przyszły i koniec szkoły. Nie możemy się doczekać, ale szkoda, że w końcu trzeba będzie się rozstać. Cóż, takie życie. Ja na pewno po raz kolejny nie zostawię Abi, to mogę przysiąc.
Wysiadłem z auta, pożegnałem się z brunetem, a chwilę później czekałem aż odjedzie. Gdy tak było, szybko przebiegłem na drugą stronę ulicy i zacząłem kierować się w stronę naszego apartamentu. Kiedy już chciałem wchodzić do wieżowca, poczułem silną dłoń na moim ramieniu, chwilę później stałem twarzą w twarz z jakąś postacią. Miał ciemną bluzę i kaptur, więc na początku nie mogłem rozpoznać kto to jest...
- Co jest kurwa? - wrzasnąłem i odepchnąłem od siebie tą osobę. Stanęła na przeciwko mnie, łapią równowagę, a po chwili mogłem zobaczyć tego jebniętego idiotę. - Spierdalaj... - wysyczałem przez zaciśnięte zęby. Zaśmiał się pod nosem i spojrzał na mnie.
- Gdzie ona jest?
_________________________________________________________________
łał, szybko dla was napisałam kolejny rozdział. <3
mam nadzieję, że się spodoba, liczę na wasze komentarze :*
pytanie chyba retoryczne : kogo spotkał Louis pod swoim apartamentem? :D
i co, podoba wam się taki przebieg akcji pomiędzy Abi i Justinem?
wspaniałe :)
OdpowiedzUsuńfajneee <3
OdpowiedzUsuńto na pewno Zayn przyszedł do Louisa! świetny rozdział < 3
OdpowiedzUsuńjak Abi i Jus ślicznie razem wyglądają lepiej niż Zayn(to on przyszedł do Louisa jestem pewna w 1000000000000000000000%) mam nadzieję że szybko będzie kolejny rozdziaął czeka:0
OdpowiedzUsuńNo kobieto umiesz trzymać w napięci :( chce nowy!
OdpowiedzUsuńawww boski jest! nie mogę się doczekać tej rozmowy Zayna i Louisa!<3
OdpowiedzUsuńto ona będzie z Justinem?;o
OdpowiedzUsuńprzyszedl Zayn:)
OdpowiedzUsuńswietny rozdzial:*
o nie : o : D tylko nie ona i justin , a tak to super rozdział cieszę się że tak często dodajesz <333
OdpowiedzUsuńGenialne. Czekam na nexta<3 :*
OdpowiedzUsuńojejejjciuu też mi się wydaje że mogą być razem ale Zayn na to nie pozwoli!<3
OdpowiedzUsuńHahahahahhaha niegrzeczni chłopcy:(nie ładnie to tak rzucać się ciastkami Niall'a na lekcji<333 Zachwycasz mnie coraz bardziej, hahah anie mogłam się nie śmiać jak czytałam o tej lekcji:D
OdpowiedzUsuńzajebisty!
OdpowiedzUsuńno kurwa, ale się zajebiście potoczyło^^ nie mogę doczekać się następnego rozdziału,genialny:))
OdpowiedzUsuńTo jasne że do Louisa przyszedł Zayn.. znowu chce odzyskać Abi i mam nadzieję że mu się uda;]
OdpowiedzUsuńoch nareszcie dałaś coś o reszcie chłopaków ;)
OdpowiedzUsuńfajny rozdział, podziwiam że tak szybko go napisałaś ; o
a i nie masz żadnych błędów, wspaniale ci wyszedł ( chodzi o notkę pod rozdziałem xD )
MOJA TY KOCHANA,JAK JA KOCHAM CIĘ TY WIESZ? ALE ZABIJĘ,NORMALNIE ZABIJĘ JAK BĘDZIESZ ROBIŁA TAKIE NAPIĘCIE NA NASTĘPNY ROZDZIAŁ<33333333333 CZEKAM NA NASTĘPNY!<3333
OdpowiedzUsuńkiedy będzie następny??
OdpowiedzUsuńuffff całe szczęście że nic nie jest Malikowi <33
OdpowiedzUsuńkocham ten rozdział taki fajny,a mam takie pytanie; będą oczami innych osób z opowiadania czy tylko Louisa, Abi i Zayna? ( bo tylko oni na razie byli i są na szablonie ;d )
właściwie to nie wiem xd
UsuńPodoba mi się ;D
OdpowiedzUsuńOOoo w mordkę*.* Kooocham tooo ;*;*
OdpowiedzUsuńja chcę już Zayna:(
OdpowiedzUsuńfajne w tym opowiadaniu jest to że oni nie są sławni tylko zwykli,mimo że w realu takie gwiazdy Selena,1D,JB to tutaj zwykli uczniowi,brawo<3
♥.♥
OdpowiedzUsuńPrzepraszam ze sie dzisiaj nie rozpisze ale jestem na telefonie :-( roooooooooooooooooooooooooooozdzial jest przeboski i fajnie ze dalas o tej lekcji hahahaha ciagle sie smieje a czytalam wczoraj :-*
OdpowiedzUsuńTo Bedzie Zayn ;3 ja to wiemm xdd Świetny rozdział ;*
OdpowiedzUsuńfajne ^^
OdpowiedzUsuńFenomenalny rozdział ;) czytałam z wielkim zaciekawieniem.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam. xx
zajebisty jest ;o
OdpowiedzUsuńP o w a l a n a k o l a n a < 3
OdpowiedzUsuńzajebiste,będę wpadała;*
OdpowiedzUsuń